TEZY LUTRA - 31 października 1517 r. |
TEZY PRZECIWNIKÓW LUTRA TETZEL
- 20 stycznia 1518 r. PRIERIAS cenzor rzymski i
generał zakonu dominikanów - 1518 r. |
27.
Ludzkie wyłącznie wymysły głoszą ci, którzy nauczają, że skoro pieniądz w
skrzyni brzęknie, to w tej samej chwili dusza z czyśćca do nieba się
przenosi. 28.
To zaś jest pewne, że skoro pieniądz brzęknie w skrzyni, przychodzi
pożądliwość i chciwość zysku, która wzrasta i staje się wielką. Pomoc zaś i przyczynienie
Kościoła za nami zależy jedynie od woli i upodobania Bożego. 36.
Każdy chrześcijanin, który grzechów swych prawdziwie i ze skruszonym sercem
żałuje, dostępuje i bez listów odpustowych zupełnego odpuszczenia kary i winy
swojej. 37.
Każdy prawdziwy chrześcijanin, czy to żyjący jeszcze, czy już umarły, jest
uczestnikiem wszelkiej łaski Chrystusa i Kościoła, którą daje mu Bóg bez
nabycia listu odpustowego. 43.
Powinniśmy nauczać chrześcijan, że kto biednemu pomocy udziela, lub pożycza
potrzebującemu, czyni przez to lepiej niż gdy sobie kupuje list odpustowy. 44.
Gdyż przez czyny miłości rośnie chrześcijańska miłość, i człowiek staje się
pobożniejszym; jednak przez nabycie listu odpustowego człowiek nie staje się
lepszym, lecz czuje się bezpieczniejszym i wolniejszym od kary za grzech. 45.
Powinniśmy nauczać chrześcijan, że taki człowiek, który widzi brata w
potrzebie, a mimo to wyda pieniądze na zakupienie odpustu, nie kupuje sobie
odpustu papieża, ale ściąga na siebie niełaskę Boga. 6.
Papież nie może odpuścić żadnej winy, chyba jedynie w tej myśli, iż ogłasza i
potwierdza, że człowiekowi odpuścił grzechy Bóg; lub też gdy czyni to w
takich wypadkach, których rozstrzygnięcie władzy swojej zastrzegł. Gdyby kto
o te rzeczy nie dbał, to wina jego pozostałaby zupełnie nie zmazaną ani
odpuszczoną. 21.
Błądzą kaznodzieje odpustowi, którzy powiadają, że przez odpust papieża
człowiek zostaje wybawiony z wszelkiego potępienia i niechybnie bywa
zbawiony. 32.
Ci, którzy uważają, że przez odpusty mają pewne zbawienia wieczne, wpadną
razem ze swymi mistrzami w sidła diabła. 35.
Sprzeciwiają się nauce chrześcijańskiej ci, którzy utrzymują, że ludziom
mającym zamiar wybawienia duszy z czyśćca, czyli odkupienia sobie listu
odpustowego, nie potrzeba już skruchy ani żalu serca za ich grzechy. |
56.
Kto twierdzi, że dusza nie może od razu opuścić czyśćca gdy tylko pieniądz
brzęknie na dnie skrzyni, ten błądzi. Mój kochany Lutrze, gdyby papież, pan nasz, dał ci jakie tłuste
biskupstwo i zupełny odpust celem poprawienia twego kościoła, to z pewnością
wystąpiłbyś łagodniej i wspierałbyś sprawę odpustów, którą teraz potępiasz!
[...] Kościół rzymski ma w osobie papieża ramię najwyższej swej duchowej i
świeckiej władzy; ma tedy moc zmusić odszczepieńców do posłuszeństwa za
pomocą świeckiego ramienia i nie potrzebuje odpowiadać szaleńcowi dowodami. 3.
Powinniśmy nauczać chrześcijan, że papież według wysokości władzy swojej stoi
ponad całym powszechnym Kościołem i soborami, tudzież że postanowień jego
ludzie powinni słuchać z wszelką pokorą. 4.
Powinniśmy uczyć chrześcijan, że papież sam jeden ma moc wyjaśniać i
załatwiać sprawy dotyczące wiary chrześcijańskiej, a zatem on jeden, a oprócz
jego nikt inny więcej, ma moc myśli Pisma Świętego według własnego umysłu
swego tłumaczyć, tudzież wszystkie słowa i czyny innych ludzi albo
zatwierdzać albo potępiać. 5.
Powinniśmy nauczać chrześcijan, ze wyroki papieża wydane w sprawie wiary
chrześcijańskiej są nieomylne i do zbawienia rodzaju ludzkiego potrzebne. 6.
Należy nauczać chrześcijan, iż w sprawach wiary powinniśmy daleko więcej
zaufać zdaniom papieża, tak jak są one wyrażone w jego
ustanowieniach, bardziej niż zdaniom wszystkich uczonych na świecie,
chociażby ci nauki swe z Pisma Świętego wywodzili |
46.
Trzeba nauczać chrześcijan, że jeśli nie są zbyt bogatymi, powinni lepiej
swoje pieniądze wydać na potrzeby swego domu, a nie marnować takowych na
nabywanie odpustów. 47.
Powinniśmy nauczać chrześcijan, że nabywanie odpustów jest rzeczą dobrowolną,
a nie powinniśmy kupowania ich usilnie nakazywać. 50.
Trzeba nauczać chrześcijan, że gdyby papież wiedział jakich okrucieństw
dopuszczają się ci, którzy odpusty sprzedają, to wolałby widzieć kościół św.
Piotra zamieniony w popioły, aniżeli budować go kosztem skóry, ciała i kości
swych owieczek. 53.
Nieprzyjaciółmi Chrystusa i papieża są ci, którzy przez wzgląd na zachwalanie
odpustów Słowo Boże po innych kościołach głosić zabraniają. 76.
My przeciwko temu powiadamy, że co do zgładzenia winy, to odpust papieża ani
najmniejszego powszedniego grzechu zmazać nie może. 79.
Kto powiada, że krzyż godłem papieskim ozdobiony i w ziemię zatknięty czyni
te same skutki co krzyż Chrystusa, ten bluźni Bogu. 80.
Biskupi, duszpasterze i teolodzy, którzy mniemają, że rzeczy takie można
ogłaszać zwykłym ludziom, ciężko kiedyś za to przed Bogiem odpowiadać będą. 81.
Takie sromotne i bezwstydne kazanie i zachwalanie odpustów sprawia, że nawet
uczonemu człowiekowi nie jest łatwo bronić czci i powagi papieża przed
oszczercami, a nawet przed przebiegłymi i ostrymi uwagami jakie przeciwko
niej wypowiada pospolity człowiek. 86.
Do nich należą takie pytania, jak np.: Dlaczegóż to papież lepiej nie zbuduje
bazyliki św. Piotra za swe własne pieniądze tylko zdziera z ubogiego
chrześcijańskiego ludu, gdy każdy człowiek wie, że dobra i najbogatszego
krezusa nie dorównują nawet majątkowi papieża? |
17.
Powinniśmy nauczać chrześcijan, że wszystkie ustanowienia stolicy
apostolskiej dotyczące spraw wiary, zaliczać należy do liczby artykułów wiary
chrześcijańskiej, chociażby takowe ani w Piśmie Świętym ani w pismach dawnych
doktorów zawarte nie były. Psy kąsają, ojciec twój z pewnością był psem. |
Lutrowi
nakazano stawić się przed legatem papieskim w Augsburgu. 11 października 1518
r. stawił się Luter przed legatem papieskim de Vio, dominikaninem. Oto
fragmenty rozmów, jakie się toczyły między nimi (fragmenty z J. H. Merle
d’Aubigne Historia Reformacji XVI w. tom 1 ss. 314 – 322)
Luter:
Najprzewielebniejszy Ojcze! Na
wezwanie Jego Papieskiej Świątobliwości i według życzenia najmiłościwszego pana
mojego, księcia elektora, stawiam się przed Wami jako poddany i posłuszny syn
świętego chrześcijańskiego Kościoła, i wyznaję, że to ja przedmiotowe
propozycje i tezy napisałem. Ze wszelkim posłuszeństwem gotów jestem dowiedzieć
się, o co mnie obwiniają, tudzież jeślim się pomylił, dać się według prawdy
pouczyć.
DeVio:
Kochany synu, twoimi rozprawami o
odpustach wzburzyłeś całe Niemcy. Jak słyszę, ponoć to ty jesteś tym doktorem
znającym się na Piśmie Świętym i mającym dużo słuchaczy. Dlatego posłuchaj słów
moich, jeżeli chcesz być członkiem Kościoła i w papieżu uznać swego łaskawego
pana. Oto są trzy artykuły, które ja z nakazu Najświętszego Ojca, papieża Leona
X mam tobie przedstawić. Po pierwsze, powinieneś, wszedłszy w siebie, upamiętać
się i odwołać swe błędy. Po drugie, powinieneś uroczyście ślubować, że w
przyszłości powyższych błędów wystrzegać się będziesz. Po trzecie, powinieneś
miarkować się we wszystkim i unikać wszystkiego, co by się do zasmucenia i
rozerwania Kościoła przyczynić mogło. [...]
Luter:
Proszę wiec o określenie tego, w
czym się pomylić miałem.
De Vio:
Kochany synu; dwa wypowiedziałeś zdania,
które cofnąć powinieneś. Po pierwsze, ze zasługa i męka Chrystusa nie stanowi
skarbu do odpustów. Po drugie, że człowiek idąc do spożywania świętego
sakramentu musi wierzyć, że dostąpi łaski, która mu w sakramencie podawana
bywa. Celem wykazania błędów tej nauki nie chcę się już powoływać na powagę św.
Tomasza i innych scholastyków, lecz oprę się jedynie na wyrokach pisma i
postąpię z obie z tobą uprzejmie.
Ledwie
jednak wziął się Vio do wyłuszczania swych dowodów, to od razu zaczął oddalać
się od powyższej zasady. Pierwszą propozycję Lutra usiłował obalić
ekstrawagantą papieża Klemensa VI, drugą znowu cytatami przytoczonymi z dzieł
scholastyków. Oburzyło to Lutra, że jakiemuś tam dekretowi kurii rzymskiej
legat przypisuje tak wielkie znaczenie, i dlatego tak się odezwał:
Luter:
Podobne ustanowienia nie są w tak
ważnych sprawach dostatecznymi dowodami. One przekręcają myśli Pisma Świętego i
nie cytują wyroków jego nigdy prawdziwie.
De Vio:
Papież ma moc i władzę nad
wszystkimi rzeczami.
Luter:
Ale nie ma jej nad Pismem
Świętym.
De Vio:
Nad Pismem mocy nie ma? A czy ty
nie wiesz, że papież jest ponad soborami? Czyż niedawno nie potępił i nie
skarcił soboru odbytego w Bazylei?
Luter:
Uniwersytet Paryża złożył
przeciwko temu apelację!
De Vio:
Paryżanie poniosą jeszcze zasłużoną karę. [ ...]
Luter:
Jeśli się co do odpustu mylę, to
gotów jestem dać się w sprawie tej pouczyć. Można być dobrym chrześcijaninem,
nie poruszywszy artykułu tego. Lecz gdybym co do artykułu o wierze ustąpił, to
bym się zaparł samego Chrystusa. W punkcie tym nie chcę i nie mogę ustąpić, ani
też z pomocą Bożą nigdy tego nie uczynię.
De Vio:
Czy chcesz, czy nie chcesz, dziś
jeszcze artykuł musisz odwołać, inaczej bowiem z powodu tego jednego artykułu
potępię i przeklnę całą twoją naukę.
Luter:
Ja nie mam innej woli jako
jedynie wolę Bożą. On niech ze mną postąpi jak się jemu podoba. Gdybym nawet
miał czterysta głów, to wolałbym je wszystkie utracić, aniżeli świadectwo moje
za świętą, chrześcijańską wiarę miał odwołać.
De Vio:
Ja tu nie przyszedłem kłócić się
z tobą. Albo odwołaj, albo przygotuj się, by zasłużoną odbyć karę.
Luter
poprosił, by pozwolono mu odejść i przygotować odpowiedź na piśmie.
Fragmenty
rozmów z 12 października:
Luter [odczytuje]:
Oświadczam uroczyście, iż święty
Kościół rzymski szanuję i nadal szanować będę. W dyskusjach publicznych
szukałem tylko prawdy i teraz jeszcze uważam wszystko co powiedziałem, za prawą
i chrześcijańską prawdę. Ale ja jestem człowiekiem i mogę się pomylić. Dlatego
też oświadczam, że gotów jestem dać się pouczyć i przekonać o tych rzeczach, w
których się pomylić mogłem. Gotów też jestem, czy to ustnie czy też pisemnie,
odpowiedzieć na wszystkie uwagi i zarzuty, jakie Przewielebny legat poczynić mi
zechce. Mam również zamiar przedłożyć tezy moje czterem uniwersytetom, a
mianowicie uniwersytetowi w Bazylei, Freiburgu, Lowanium i Paryża, i co one za
fałszywe uznają, to ja wszystko odwołam. Słowem, ja wszystko uczynię, czego w
ogóle od chrześcijanina żądać można. Ale uroczyście protestuję przeciwko
sposobowi, jakiego dotąd używano, tudzież przeciwko temu szczególnemu wymaganiu
abym odwołał, mimo iż mi nie dowiedziono, iż nauka moja jest fałszywa.
DeVio [z uśmiechem]:
Toż przecież nie potrzeba takiego
protestu. Ja nie będę z tobą dyskutował ani publicznie ani potajemnie. Ja chcę
sprawę tę w dobroci i po ojcowsku załagodzić! Kochany przyjacielu, zaniechaj
wszelkiej bezskutecznej próby, wejrzyj w siebie, poznaj prawdę, a ja cię
pojednam z Kościołem i papieżem. Odwołaj, mój przyjacielu, odwołaj! Tego bowiem
żąda od ciebie papież. Czy ty chcesz, czy nie chcesz, to jest rzeczą obojętną.
Trudno ci będzie przeciwko ościeniowi wierzgać.
Luter:
Ja odwołać nie mogę, ale odpowiem
na piśmie. Jużeśmy się wczoraj wystarczająco długo spierali.
Czuł
jednak de Vio, że w obecności tak poważnych osób będących świadkami rozprawy,
wypada koniecznie przynajmniej pozór zachować, jakoby Lutra chciał przekonać
dowodami. Z tego też powodu podjął on na nowo rozprawę o dwóch powyższych
zdaniach Lutra, które poprzedniego dnia określił jako największe błędy, ale
uczynił to z takim zamiarem, aby, na ile można, nie dopuścić Lutra do słowa.
Odznaczając się wrodzoną Włochom biegłością słowa, nacierał kardynał na Lutra
zarzutami, nie pozwalając mu na nie odpowiedzieć. Uciekał się to do gróźb, to
do żartów, to znowu przechodził do gwałtownego krzyku umiał kardynał mieszać ze
sobą najróżniejsze rzeczy. Raz przytaczał kardynał wyroki św. Tomasza, to znowu
gromił przeciwko przeciwko inaczej myślącym i znowu zwracał się do Lutra. Ten
chciał więcej niż dziesięć razy zagrać głos, ale legat do tego nie dopuścił,
albo od razu przerywał groźbami: "Odwołaj! Odwołaj!". Żądał, gromił i
nawoływał Lutra bez ustanku do posłuszeństwa tylko po to, aby sam mógł mówić.
Wreszcie wystąpił Staupitz z prośbą, aby także Doktorowi Marcinowi wolno było
powiedzieć słowo. Lecz legat, nie zważając na to, znowu sam mówił, cytując
dalej ekstrawaganty papieży i wyroki św. Tomasza. [...] Nie mogąc ustnie
odpowiedzieć, poprosił Luter o pozwolenie wręczenia kardynałowi pisemnej
odpowiedzi. Prośbę tę usilnie popierał Staupitz, a także wielu innych
przemawiała za nią, tak iż kardynał czuł się zmuszony by na to zezwolić,
chociaż skądinąd podobnych pisemnych rozpraw nienawidził z głębi duszy, gdyż
słowo napisane pozostaje. Rozstano się na razie. [...]
A
oto, co powiedziano 14 października 1518 roku:
Luter:
Przewielebność Wasza zrobiła mi
przedstawienie co do dwóch artykułów. Przytoczyła najpierw ekstrawagantę
papieża Klemensa Vi, która ma dowodzić, że skarb odpustów stanowią zasługi Pana
naszego Jezusa Chrystusa, a także zasługi świętych Pańskich, czemu ja zaprzeczyłem.
Panormitanus (Luter ma tu na myśli Ivona, autora słynnego zbioru ustaw
kościelnych znanych pod tytułem "Panormia"; Ivon był pod koniec XI w.
biskupem miasta Chartres), powiada w pierwszej księdze dekretałów, że w
sprawach dotyczących wiary wyżej od papieża stoi nie tylko sobór powszechny,
ale każdy wierzący chrześcijanin, jeśli ma za sobą lepsze wyroki, lepsze zdania
i lepsze dowody niż papież. Głos miłego Pana naszego Jezusa Chrystusa znaczy
daleko więcej od głosu wszystkich innych ludzi, bez względu na to, czym oni są
lub jak się nazywają.
To mnie niepokoi, najbardziej zaś martwi mnie ta okoliczność, iż częściej
wspomniana już ekstrawaganta zawiera w sobie niektóre fałszywe nauki. Najpierw
uczy nas ona, że zasługi świętych stanowią skarb, mimo iż całe Pismo Święte
poświadcza, iż obfitszą od Boga bierzemy zapłatę niż to, na co zasłużyliśmy.
Prorok mówi w psalmie 143 tak: Panie! Nie wchodź w spór ze sługą swoim; gdyż
żaden żyjący nie będzie usprawiedliwiony przed twym obliczem. Św. Augustyn zaś mówi
w księdze 9 swych Wyznań: Biada życiu człowieka! I najwznioślejszemu i
najchwalebniejszemu biada, jeśliby zostało ono osądzone z wykluczeniem
miłosierdzia! A zatem ani święci nie dostępują zbawienia z powodu swych
własnych zasług, ale jedynie przez zmiłowanie Boże, jako i ja wykazałem. Przy
tym ja mocno obstaję i nie dam się zachwiać, albowiem powinniśmy daleko więcej
słuchać słowa Pisma Świętego, które uczy, że zasługi świętych są za małe i
niedostateczne, aniżeli słów ludzkich, które powiadają, że święci mieli zasług
aż zanadto, więcej nawet niż potrzebowali. Papież bowiem nie stoi ponad Słowem
Bożym, ale poniżej Słowa Bożego. Zasługa Chrystusowa nie jest skarbem odpustów,
przez które wykonywanie tego co dobre staje się rzeczą zbyteczną; owszem, zasługa
Chrystusa jest skarbem łaski, która serce człowieka przywraca do życia. Zasługa
Chrystusa udziela się właściwie człowiekowi sama z siebie, bynajmniej nie przez
papieża, lecz za pośrednictwem Ducha Świętego, który do tego nie potrzebuje ani
środków zewnętrznych, ani odpustów, ani nawet władzy kluczy. Kto zna lepszą
naukę, to niech mówi, a ja chętnie swoją odwołam. Ja powiedziałem, że żaden
człowiek nie może zostać usprawiedliwiony przed Bogiem, jak tylko przez wiarę;
a zatem musi człowiek mocno wierzyć w to, że zostaje usprawiedliwionym. Jeśli
zaś o tym wątpi, to wzbrania łasce przystępu do siebie. Wiara staje się
sprawiedliwością i życiem człowieka usprawiedliwionego.
Dla
udowodnienia powyższych prawd przytoczył Luter dużą ilość wersetów z Pisma
Świętego.
Niechaj tedy Wasza
Najprzewielebniejsza Ojcowska Miłość zechce wstawić się za mną u Najświętszego
pana naszego Leona X, aby tak wielkiej i surowej niełaski raczył nie okazywać
przeciwko mnie. Dusza moja szuka jedynie światłości prawdy. Ja bynajmniej nie jestem
tak zarozumiały ani próżnej chwały chciwym, iżbym się wstydził odwołać to, co
może w nauce mojej nie zgadza się z prawdą; owszem, z jak największą uczynię to
radością, byle tylko prawda zwyciężyła. Lecz niechaj na mnie nie nalegają, abym
wbrew przekonaniu sumienia mego coś miał uczynić.
De Vio (wziąwszy oświadczenie z
ręki Lutra, przejrzał je pobieżnie i odparł):
Wszystko, coś tutaj napisał to
tylko daremna gadanina; wiele słów spisałeś, na te dwa artykuły głupią dałeś
odpowiedź, i zabazgrałeś swój papier wieloma wyrokami Pisma Świętego, które się
do tego nie odnoszą. Odwołaj! (de Vio wskazywał przy tym na ustawę papieską).
Luter:
To niech i tak będzie. Jeśli ta
ustawa dowodzi, że zasługi Chrystusa stanowią skarb dla odpustów, to ja według
woli i upodobania Waszej Przewielebności odwołam.
[..]
Wreszcie gdy kardynał zaczął czytać ono rozstrzygające zdanie, w którym stoi
napisane, że Chrystus Pan przez swą mękę zjednał skarb, to Luter naraz,
przerywając mu, odpowiedział:
Luter:
Najprzewielebniejszy Ojcze, niech
Wasza Przewielebność zastanowi się nad tym wyrazem "zjednał"
(acquisivit), i niech nad nim pilnie rozważa. Chrystus zasługami swymi zjednał
skarb, a zatem nie zasługi jego są tym skarbem; albowiem używając wyrazu
filozofów, co innego jest rzecz jakaś, a co innego skutek tejże rzeczy. Zasługi
Chrystusowe udzieliły papieżowi moc dawać ludowi takie odpusty; ale ręka
papieża nie rozdaje zasług Chrystusa jako takich. A zatem mój wniosek jest
prawdziwy i ustawa, na którą się Wasza Przewielebność tak stanowczo powoływała,
wydaje świadectwo za prawdę wypowiedzianą przeze mnie. [...]
Niech Wasza Przewielebność nie myśli, że my Niemcy nie mamy albo nie znamy
gramatyki. Inna jest rzecz, że skarb w ogóle istnieje, a inna zaś, że go ktoś
nabędzie.
de Vio:
Odwołaj, odwołaj! Jeśli tego nie
uczynisz, to cię do Rzymu wyślę; tam przed innymi staniesz sędziami, którzy są
powołani wydać o tobie wyrok. Ja zaś rzucę klątwę na ciebie i na twoich
zwolenników, i na wszystkich, którzy ci sprzyjają lub też sprzyjać będą. Ja wyklnę
ich ze społeczności Kościoła. Święta stolica apostolska upoważniła mnie do
tego. Czy myślisz, że obrońcy twoi powstrzymają mnie przed tym? Papież ma
więcej siły w małym palcu niż wszyscy książęta niemieccy razem.
Luter:
Niech Wasza Przewielebność zechce
mą na piśmie ułożoną odpowiedź i najuniżeńsze prośby moje przesłać na ręce
papieża Leona X.
De Vio:
Odwołaj, albo mi się więcej na
oczy nie pokazuj.
Słowo
to mocne wywarło na Lutrze wrażenie. Nie odpowiedziawszy już ani słowa więcej,
ukłonił się i odszedł, radcy elektorscy poszli za nim. [...] Luter i de Vio nie
spotkali się już więcej w tym życiu, lecz wrażenie, jakie reformator wywarł na
kardynała, wywarło w duszy jego niezatarte ślady. Co Luter o wierze powiedział,
a także co de Vio w późniejszych jego dziełach przeczytał, zmieniło w niejednym
względzie przekonania kardynała. W jego komentarzu napisanym o Liście do
Rzymian znaleźli później teolodzy rzymscy takie nauki co do artykułu o
usprawiedliwieniu grzesznika, które ich zdumieniem i niepokojem napawały.
Reformator ustąpił z miejsca, ale nie odwołał; sędzia jednak, domagając się
nieustannie odwołania, zmienił powoli swe zdanie, i tym sposobem cofnął
pośrednio swe błędy. Taka była nagroda niezachwianej pewności reformatora.