[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]

10

- To Herod to uczynił, czyż nie? Ten przeklęty potwór!

- Janie, czy to ty? Pamiętasz mnie? Byłem z tobą, gdy byłeś dzieckiem. Byłem wtedy wielkim człowiekiem, spójrz na mnie teraz.

- Herod zabrał mój dom, wziął moje pieniądze. Bez sądu, nie wysłuchawszy nawet! Potem wrzucił mnie do tej piekielnej dziury. Teraz już tylko on jest bogaty! Bogaty moim bogactwem, a ja jestem tylko nieszczęśnikiem. Przeklinam cię, Herodzie... potworze... niegodziwcze.

- Służyłem mu przez dwadzieścia lat. Nie ma człowieka, który byłby potraktowany równie niesprawiedliwie, jak ja. To, co on uczynił, to bezprawie, mówię ci. Spójrz teraz, co ten okropny człowiek zrobił; wilkołak wyszedł i przywiódł proroka Bożego w to przeklęte miejsce.

- Mówię ci, każdy problem, każdy ból, każdy smutek w Judei ma swe źródło w Herodzie. Nie ma sprawiedliwości na tej ziemi ani miłosierdzia... ani miłości. To wszystko jego wina. Wszystko.

- Janie, słyszysz mnie? Zapamiętaj moje słowa, zgnijesz tutaj, jak my wszyscy. Tam, na pustyni, powiedziałeś jedną słuszną rzecz. Nie ma granic niegodziwości ludzkiego serca. A Herod jest najgorszy ze wszystkich. Byłbym dziś szczęśliwym, bogatym człowiekiem, gdyby nie ten bezlitosny człowiek i inni... inni niegodziwcy, którzy spiskowali przeciwko mnie, aby zagarnąć wszystko, co posiadałem.

- Parnachu, panuj nad swoim językiem! - krzyknął jeden ze strażników.

Nastąpiła cisza. Więzień w pierwszej celi zamilkł. Niestety, głośne krzyki obudziły jego sąsiada.

[Następny rozdział | Poprzedni rozdział | Spis treści]